czwartek, 16 kwietnia 2015

Magister albo nikt?

Mam średnie wykształcenie i dwa tytuły zawodowe. Mam też głowę na karku i swój rozum. W życiu pracowałam wiele lat na kierowniczych, odpowiedzialnych stanowiskach. W moim życiorysie jest jedno ale... Nie mam wyższego wykształcenia, choć studia zaczęłam i przerwałam na etapie dość zaawansowanym. Bo nie miałam możliwości dalszego studiowania. I z tego powodu na każdym kroku słyszę, że nic sobą nie reprezentuję, bo mam średnie wykształcenie.



Nie boli mnie to jakoś szczególnie i śpię spokojnie w nocy, bo nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie rzuciłam szkoły, nie jestem nieukiem, który z lenistwa zaprzestał nauki. Było nas w domu czworo i nie było pieniędzy na studia. Sama też nie byłam w stanie na nie zarobić, bo w końcówce lat 90. z pracą było katastrofalnie trudno, a z pieniędzmi za pracę jeszcze gorzej. Nie dałam więc rady dokończyć moich studiów, mimo, że uczyć się lubiłam.

Czasu nie marnowałam, bo czytam dużo od zawsze,. Czytałam więc podręczniki akademickie, brałam udział w naprawdę wielu szkoleniach, uczyłam się języków obcych, a w końcu, żeby się nie rozleniwić, ukończyłam szkołę kosmetyczną. Z bardzo dobrym z resztą wynikiem na dyplomie. Wiem, że wiele osób utożsamia tego typu naukę z umiejętnością malowania paznokci, ale to zupełnie błędne pojęcie. Szkoła kosmetyczna to bardzo dużo dawka wiedzy medycznej i chemicznej, którą z resztą bardzo lubię. Z zapałem uczyłam się więc tego wszystkiego, bo przecież ważne w życiu, by wciąż poszerzać horyzonty i uczyć się nowych rzeczy.


A potem przyszły wybory samorządowe. Nagle dowiedziałam się, że posiadanie średniego wykształcenia jest wadą. Mam dwa tytuły zawodowe i zaliczone lata studiów, a mimo to jestem gorsza. Unii Europejskiej uczyłam się od czołowych polityków i urzędników europejskich, ale jestem gorsza. I jaką beznadzieją jest, że jestem kosmetyczką - przecież to jest zbrodnia.

Myślę sobie wtedy, kim Ty jesteś, człowieku z wyższym wykształceniem, że tak potrafisz poniżać drugiego człowieka. Czy nie powierzasz budowy swojego domu ludziom z wykształceniem zawodowym? I nie boisz się, że dach spadnie Ci na głowę? Czy sprawdzasz dyplom pielęgniarki, która podaje Ci zastrzyk? A może też ma średnie wykształcenie? Czy to znaczy, że zrobi Ci gorzej ten zastrzyk? Czy  nie chodzisz do tej strasznie upodlającej człowieka kosmetyczki z zawodu, powierzając jej jakże cenną swoją wykształconą twarz? Czy Twój mechanik samochodowy ma wyższe wykształcenie, skoro pozwalasz, by odpowiadał za stan Twojego samochodu, Twoje bezpieczeństwo, a nawet życie? A może pomyśl przez chwilę, dlaczego to Ty masz problem ze znalezieniem pracy, a nie Ci wszyscy ludzie, którzy uczyli się swojego fachu?


Nie, broń Boże nie namawiam nikogo, żeby rzucił studia, bądź dyplom schował do szuflady. Sama jeszcze w tej kwestii nie powiedziałam ostatniego słowa, a że bestia ze mnie ambitna, pewnie wreszcie dokończę to, co zaczęłam. Chcę Wam tylko powiedzieć, że o człowieku nie świadczą wyłącznie tytuły naukowe i posiadane wykształcenie. Ważne jest również to, jak traktuje się drugiego człowieka i czy ma się do niego szacunek. Bo to nie wykształcenie determinuje to, kim jesteśmy... jest jeszcze doświadczenie życiowe, umiejętności, pasja, kreatywność i wiele innych cech, które się na człowieka składają.

I powiem Wam jeszcze jedno... Moja babcia nie miała wyższego wykształcenia, a dla mnie była najmądrzejszą osobą, jaką znałam. Bo mądrości nie zagwarantuje nam żaden papierek.